Błażej Sarzalski

radca prawny

Radca prawny, wpisany na listę w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach, ekspert portalu Wyborcza.biz. Doradza w zakresie prawa spółek, a w szczególności tworzenia i przekształceń spółek handlowych oraz ich funkcjonowania.
[Więcej >>>]

W odróżnieniu od wielu lokalizacji offshore usługa tzw. dyrektora nominowanego (czy też powierniczego) nie jest powszechna dla spółek prawa Delaware. Agenci i firmy zajmujące się ich tworzeniem oraz rozwiązaniami prawnymi i organizacyjnymi związanymi ze spółkami wręcz odradzają korzystanie z tego typu usług.

Poniżej dwa przykłady wypowiedzi amerykańskich specjalistów w zakresie tworzenia i utrzymywania spółek Delaware.

Klienci zamieszkujący kraje z opresyjną administracją, która może zająć w każdej chwili ich aktywa i fundusze często pytają nas o usługi nominowane. Gdy słyszymy straszne historie o tym, co ludzie muszą przeżywać w swoich krajach zamieszkania, od razu czujemy się lżej, nawet myśląc o naszych wysokich podatkach (przynajmniej przez kilka minut).

Usługi nominowane nie są koniecznością gdy łączysz je ze spółką LLC stanu Delaware. Możesz wybrać nasz adres jako adres spółki i nie ma konieczności wymieniania wspólników lub menadżerów w dokumentach dostępnych publicznie. Nie marnuj więc swoich pieniędzy na płacenie komuś za to aby figurował w dokumentach rejestracyjnych spółki LLC. Nawet jeżeli wyszukasz internetowo dane o spółce, to nie dowiesz się o niej zbyt wiele. Oczywiście każdy może zamówić oryginalną kopię certyfikatu utworzenia spółki, ale po pierwsze, muszą za to zapłacić, a po drugie, wszystko co zobaczą to naszą nazwę jako organizatora spółki.

Nie zajmujemy się żadnymi usługami nominowanymi. Szczerze mówiąc, cała sprawa jest podejrzana. Jeżeli ustanawiasz nominalnego wspólnika to dajesz mu prawo do zrobienia wszystkiego z Twoją spółką Delaware.

Albo:

Nie, Błażej, nie świadczymy tego typu usług i nie rekomendujemy jakichkolwiek usług nominowanych. Widziałam już tyle sytuacji, które poszły w złym kierunku. Tacy ludzie muszą być w 100% godni zaufania i sądzę, że może być bardzo ciężko znaleźć takie osoby.

Ja ciągle jednak otrzymuję zapytania o tego typu usługi. I jakkolwiek zajmuję się także w mojej praktyce prawniczej takimi sprawami jak powiernictwo udziałowe, to zawsze uprzedzam klientów, że nie ma 100% pewności, że powiernik nie nadużyje zaufania, jakim go obdarza powierzający.

W dużej mierze jest to zawsze kwestia zaufania, jakie mamy do ludzi, ale jeżeli moi Amerykańscy agenci mówią, że tego typu usługi to zbyt duże ryzyko, to nie mogę odpowiedzialnie polecać jakichś osób trzecich w Stanach.

Dla zapewnienia anonimowości w Polsce i ochrony kapitału nie musisz korzystać z serwisu nominowanych menadżerów, jeżeli jednak naprawdę potrzebujesz takich usług to zapewnienie ich przez zweryfikowane przeze mnie, niekarane i godne zaufania osoby narodowości polskiej to koszt zaczynający się od kilkunastu tysięcy złotych rocznie, co nie obejmuje kosztów wykonywania przez te osoby praw spółki Delaware, kosztów dokumentacji, pełnomocnictw, aktów notarialnych itp. – uważam, że najczęściej nie warto.

P.S. Jeżeli chcesz wiedzieć jak było na Łotwie, to zapraszam tutaj.

Podróż na Łotwę

Błażej Sarzalski13 lutego 20174 komentarze

To co najbardziej lubię w swojej pracy to sytuacje, w którym odwiedzam jakieś nowe miejsca, do których pewnie w życiu bym nie pojechał, gdyby nie sprawy biznesowe. Jako typ absolutnie ciepłolubny i zafascynowany Bałkanami (o czym pisałem kiedyś na moim innym blogu) do zwiedzania i wakacyjnych wojaży wybieram zwykle ciepłe rejony Adriatyku lub Morza Egejskiego.

Tym razem jednak los, potrzeba biznesowa oraz potrzeby moich klientów rzucają mnie w zupełnie innym kierunku.

W tym tygodniu wybieram się na Łotwę, celem finalizacji umowy z jednym z tamtejszych banków. Pomysły rządzących, takie jak Centralna Baza Rachunków Bankowych, a także potrzeby moich klientów związane z ochroną kapitału poza terytorium Najjaśniejszej Rzeczpospolitej, a także dobra oferta łotewskich banków i otwarcie na klientów z całego świata skłoniły mnie do nawiązania współpracy z tamtejszym sektorem bankowym.

Nie zapeszając więc, bo wszystko wydaje się być przygotowane, już w najbliższym czasie, po sfinalizowaniu rozmów i kontraktów, będziemy pomagać w otwieraniu rachunków bankowych na Łotwie. W ofercie banku znajdują się konta wielowalutowe (w tym złotówkowe), karty debetowe, konta typu merchant zarówno dla spółek, jak i dla osób fizycznych, także dla spółek prawa Delaware.

Zasadą na Łotwie jest, że tajemnica bankowa ujawniana jest tylko na podstawie wyroku sądowego, a Łotwa buduje swoją gospodarkę w dużej mierze opierając się właśnie o sektor bankowy i wysoką jakość usług.

Trzymajcie więc kciuki, aby za niedługo móc cieszyć się możliwością zawierania umów na rachunki bankowe na terenie Łotwy bez konieczności wizyt w tym kraju. A ja w międzyczasie postaram się wrzucić parę zdjęć z pięknej Rygi.

Czasem spotykam się z pytaniem dotyczącym tego, czy założenie spółki w Delaware wpływa pozytywnie na uzyskanie wizy wjazdowej do Stanów Zjednoczonych bądź w emigracji do Stanów.

Warto więc powiedzieć, że spółka w Delaware nie pomaga oczywiście w uzyskaniu wizy turystycznej (a nawet może przeszkadzać, jeżeli jedziemy jako turyści załatwiać interesy w Stanach), chociaż może pomóc w uzyskaniu wizy służbowej, przy czym zakres czynności, które możesz wykonywać w USA korzystając z wizy służbowej jest niezwykle ograniczony.

O wiele bardziej interesującą opcją jest możliwość uzyskania wizy inwestorskiej lub wizy dla przedsiębiorców.

Tutaj założenie spółki w Delaware może być jednym z pierwszych kroków dla uzyskania takiej wizy. Konieczne będzie jednak spełnienie dodatkowych przesłanek związanych ze skalą obrotu spółki oraz z możliwościami inwestycyjnymi jej wspólników. Dla uzyskania wizy inwestorskiej konieczne będzie dokonanie obciążonej ryzykiem utraty środków, inwestycji na terenie Stanów Zjednoczonych, a przepisy federalne stanowią, że inwestycja ta musi być znacząca.

Próg „znaczności” inwestycji jest oczywiście płynny, w niektórych przypadkach zaczyna się on od kilkudziesięciu tysięcy dolarów, w większości jednak progiem potrzebnym dla uzyskania wizy inwestorskiej jest kwota około 100.000 dolarów.

W związku z utrzymywaniem przeze mnie współpracy z renomowanymi prawnikami na terenie Stanów Zjednoczonych jesteśmy aktualnie w stanie przeprowadzić od początku do końca proces udanej emigracji biznesowej do Stanów Zjednoczonych. W razie zainteresowania, zapraszam do działu kontakt.

Dziecięce pragnienie

Błażej Sarzalski05 stycznia 2017Komentarze (0)

Nowy Rok to dobra okazja żeby zaczynać pewne rzeczy. Szczególnie, gdy się jest neurotykiem pokroju Adasia Miałczyńskiego, który lubi zaczynać wszystko od zgrabnych dat 🙂

Postanowiłem więc, że rozpocznę prowadzenie nowego bloga. To już mój czwarty blog. Kolejny spin off, rzecz, która wyszła z praktyki i z powodu tego, że  ani blog o rejestracji spółek z o.o, ani blog niniejszy nie są do końca miejscami na poruszanie tematów, które zaczęły mnie interesować w tzw. międzyczasie wraz z rozwojem moich zainteresowań zawodowych, a mianowicie kwestii poufności prowadzenia biznesu, powiernictwa udziałowego i rozwiązań korporacyjnych z innych krajów niż Polska i USA.

Poczytaj proszę abstrakt tego, co napisałem w inaugurującym wpisie bloga Prawo do prywatności:

„(…)Gdy mój nieodżałowanej pamięci dziadek jeszcze żył, po cichu zawsze pluł sobie w brodę, że nie wykorzystał w pełni możliwości dzikich lat dziewięćdziesiątych. Nigdy do końca nie rozumiałem tego fenomenu. Dla mnie wczesne lata dziewięćdziesiąte kojarzą się z tym, że zamiast chrupków kukurydzianych w sklepiku szkolnym zaczęto sprzedawać czipsy, a zamiast siermiężnych dobranocek, nowo powstające telewizje zaczęły nadawać zachodnie bajki i seriale. Początek lat dziewięćdziesiątych to czas kiedy tata zabierał mnie, od święta, do dogorywającego baru mlecznego, przy ulicy 3 Maja w Dąbrowie Górniczej, abyśmy mogli napić się Pepsi-Coli. To był czas wolności i wybuchu przedsiębiorczości. Dlatego dziadek żałował, że nie zdecydował się wtedy na prywatny biznes. Później nigdy nie było tak łatwo.

Tamtych czasów już nie ma. W sklepikach szkolnych znowu nie sprzedają chipsów, bar mleczny zastąpiła  placówka bankowa. Podobnie jak wszystkie inne drobne sklepy, drogerie, czy obuwnicze. Cała ulica 3 Maja w Dąbrowie Górniczej to pasmo banków i kancelarii prawniczych. W tym i mojej, z której okien patrzę na lokal, w którym kiedyś pijałem Pepsiorka. Pepsi-Cola spowszedniała, podobnie jak zachodnie seriale. Skończyła się też niczym nieograniczona wolność gospodarcza, a państwo powoli i niepostrzeżenie zaczęło krępować przedsiębiorców, m.in. obowiązkami ewidencyjnymi i informacyjnymi, a ja wykonując zawód radcy prawnego zderzyłem się z rzeczywistością, w której zrozumiałem, że linia rozgraniczająca wolność od ucisku jest niezwykle cienka, a ja jako prawnik odpowiedzialny jestem za to, żeby przeprowadzać ludzi ścieżką po właściwej stronie granicy.

To w sumie zabawne, że tęsknię za czymś czego nie mogłem do końca poznać na własnej skórze, a co jest zwyczajnie wolnością, wolnością pozwalającą na to aby decydować o tym co robię, za tajemnicami, które mogłem dzielić z zaufanymi kolegami, za tym, żeby zniknąć z radarów. Także za wolnością bycia osobą kompletnie anonimową.

Ta tęsknota jest dziecięca, niespełnialna. (…)

Witaj w świecie bez tajemnic. Ja już nie mam złudzeń, że nasza wolność jest metodycznie ograniczana, czy Ty jeszcze je masz? (…)”

Czuję, że będzie to najbardziej osobisty blog, jaki kiedykolwiek stworzyłem. Będzie mi miło gdy wpadniesz tam od czasu do czasu.

Święta w Delaware

Błażej Sarzalski23 grudnia 2016Komentarze (0)

Ten wpis piszę na szybko, uwijając się przy potrawach wigilijnych. Ponieważ zawsze organizuję także spotkanie przed wigilią, ale w wigilijnym klimacie to także na dzisiaj trzeba przygotować już wigilijne specjały. Smażę więc karpia, w garnku powoli dochodzi kapusta z grochem, grzyby namoczone… mam chyba wszystko pod kontrolą.

Tak… to ja robię słone potrawy wigilijne, nie moja małżonka 🙂 Jej oddaję robienie słodkości, pierniczki są już chyba miękkie…

Chciałbym dodać tylko jedną nutkę obcego smaku do naszych tradycyjnych, polskich Świąt.

Szukałem różnych informacji o jakichś niezwykłych zwyczajach świątecznych specyficznych dla Delaware i znalazłem ciekawą informację związaną z tym, że okres okołoświąteczny w Delaware uświetnia się często przedstawieniami opowiadającymi o Św. Łucji z Syrakuz. Dzień 13 grudnia zaczyna dla wielu mieszkańców Delaware czas świąteczny. To dzień wspomnienia Św. Łucji – święto światła, kiedy to dzieci zgodnie z tradycja idą w pochodzie prowadzonym przez dziewczynę w wieńcu z zapalonymi świecami na głowie, zaczynają się wróżby i wypieka się i je tradycyjne skandynawskie pierniki. Tradycja ta jest charakterystyczna dla Skandynawii, a przywieźli ją na tereny Ameryki osadnicy szwedzcy.

Koloniści szwedzcy wylądowali w marcu 1638 na wybrzeżu amerykańskim u ujścia rzeki Delaware i zbudowali pierwszą osadę Fort Christina (dzisiejsze Wilmington, stolica stanu). Stąd żywa pamięć o szwedzkich tradycjach w tamtych rejonach.

Wracając jednak do Polski, w tym świątecznym czasie życzę Ci czytelniku wszystkiego co dobre, podejmowania mądrych wyborów w życiu biznesowym i prywatnym, zdrowia oraz wszelkiej pomyślności i do zobaczenia na moich blogach: rejestracjaspolkizoo.pl oraz rejestracjaspolkiwdelaware.pl już po Świętach 🙂