Błażej Sarzalski

radca prawny

Radca prawny, wpisany na listę w Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Katowicach, ekspert portalu Wyborcza.biz. Doradza w zakresie prawa spółek, a w szczególności tworzenia i przekształceń spółek handlowych oraz ich funkcjonowania.
[Więcej >>>]

Czasem spotykam się z pytaniem dotyczącym tego, czy założenie spółki w Delaware wpływa pozytywnie na uzyskanie wizy wjazdowej do Stanów Zjednoczonych bądź w emigracji do Stanów.

Warto więc powiedzieć, że spółka w Delaware nie pomaga oczywiście w uzyskaniu wizy turystycznej (a nawet może przeszkadzać, jeżeli jedziemy jako turyści załatwiać interesy w Stanach), chociaż może pomóc w uzyskaniu wizy służbowej, przy czym zakres czynności, które możesz wykonywać w USA korzystając z wizy służbowej jest niezwykle ograniczony.

O wiele bardziej interesującą opcją jest możliwość uzyskania wizy inwestorskiej lub wizy dla przedsiębiorców.

Tutaj założenie spółki w Delaware może być jednym z pierwszych kroków dla uzyskania takiej wizy. Konieczne będzie jednak spełnienie dodatkowych przesłanek związanych ze skalą obrotu spółki oraz z możliwościami inwestycyjnymi jej wspólników. Dla uzyskania wizy inwestorskiej konieczne będzie dokonanie obciążonej ryzykiem utraty środków, inwestycji na terenie Stanów Zjednoczonych, a przepisy federalne stanowią, że inwestycja ta musi być znacząca.

Próg „znaczności” inwestycji jest oczywiście płynny, w niektórych przypadkach zaczyna się on od kilkudziesięciu tysięcy dolarów, w większości jednak progiem potrzebnym dla uzyskania wizy inwestorskiej jest kwota około 100.000 dolarów.

W związku z utrzymywaniem przeze mnie współpracy z renomowanymi prawnikami na terenie Stanów Zjednoczonych jesteśmy aktualnie w stanie przeprowadzić od początku do końca proces udanej emigracji biznesowej do Stanów Zjednoczonych. W razie zainteresowania, zapraszam do działu kontakt.

Dziecięce pragnienie

Błażej Sarzalski05 stycznia 2017Komentarze (0)

Nowy Rok to dobra okazja żeby zaczynać pewne rzeczy. Szczególnie, gdy się jest neurotykiem pokroju Adasia Miałczyńskiego, który lubi zaczynać wszystko od zgrabnych dat 🙂

Postanowiłem więc, że rozpocznę prowadzenie nowego bloga. To już mój czwarty blog. Kolejny spin off, rzecz, która wyszła z praktyki i z powodu tego, że  ani blog o rejestracji spółek z o.o, ani blog niniejszy nie są do końca miejscami na poruszanie tematów, które zaczęły mnie interesować w tzw. międzyczasie wraz z rozwojem moich zainteresowań zawodowych, a mianowicie kwestii poufności prowadzenia biznesu, powiernictwa udziałowego i rozwiązań korporacyjnych z innych krajów niż Polska i USA.

Poczytaj proszę abstrakt tego, co napisałem w inaugurującym wpisie bloga Prawo do prywatności:

„(…)Gdy mój nieodżałowanej pamięci dziadek jeszcze żył, po cichu zawsze pluł sobie w brodę, że nie wykorzystał w pełni możliwości dzikich lat dziewięćdziesiątych. Nigdy do końca nie rozumiałem tego fenomenu. Dla mnie wczesne lata dziewięćdziesiąte kojarzą się z tym, że zamiast chrupków kukurydzianych w sklepiku szkolnym zaczęto sprzedawać czipsy, a zamiast siermiężnych dobranocek, nowo powstające telewizje zaczęły nadawać zachodnie bajki i seriale. Początek lat dziewięćdziesiątych to czas kiedy tata zabierał mnie, od święta, do dogorywającego baru mlecznego, przy ulicy 3 Maja w Dąbrowie Górniczej, abyśmy mogli napić się Pepsi-Coli. To był czas wolności i wybuchu przedsiębiorczości. Dlatego dziadek żałował, że nie zdecydował się wtedy na prywatny biznes. Później nigdy nie było tak łatwo.

Tamtych czasów już nie ma. W sklepikach szkolnych znowu nie sprzedają chipsów, bar mleczny zastąpiła  placówka bankowa. Podobnie jak wszystkie inne drobne sklepy, drogerie, czy obuwnicze. Cała ulica 3 Maja w Dąbrowie Górniczej to pasmo banków i kancelarii prawniczych. W tym i mojej, z której okien patrzę na lokal, w którym kiedyś pijałem Pepsiorka. Pepsi-Cola spowszedniała, podobnie jak zachodnie seriale. Skończyła się też niczym nieograniczona wolność gospodarcza, a państwo powoli i niepostrzeżenie zaczęło krępować przedsiębiorców, m.in. obowiązkami ewidencyjnymi i informacyjnymi, a ja wykonując zawód radcy prawnego zderzyłem się z rzeczywistością, w której zrozumiałem, że linia rozgraniczająca wolność od ucisku jest niezwykle cienka, a ja jako prawnik odpowiedzialny jestem za to, żeby przeprowadzać ludzi ścieżką po właściwej stronie granicy.

To w sumie zabawne, że tęsknię za czymś czego nie mogłem do końca poznać na własnej skórze, a co jest zwyczajnie wolnością, wolnością pozwalającą na to aby decydować o tym co robię, za tajemnicami, które mogłem dzielić z zaufanymi kolegami, za tym, żeby zniknąć z radarów. Także za wolnością bycia osobą kompletnie anonimową.

Ta tęsknota jest dziecięca, niespełnialna. (…)

Witaj w świecie bez tajemnic. Ja już nie mam złudzeń, że nasza wolność jest metodycznie ograniczana, czy Ty jeszcze je masz? (…)”

Czuję, że będzie to najbardziej osobisty blog, jaki kiedykolwiek stworzyłem. Będzie mi miło gdy wpadniesz tam od czasu do czasu.

Święta w Delaware

Błażej Sarzalski23 grudnia 2016Komentarze (0)

Ten wpis piszę na szybko, uwijając się przy potrawach wigilijnych. Ponieważ zawsze organizuję także spotkanie przed wigilią, ale w wigilijnym klimacie to także na dzisiaj trzeba przygotować już wigilijne specjały. Smażę więc karpia, w garnku powoli dochodzi kapusta z grochem, grzyby namoczone… mam chyba wszystko pod kontrolą.

Tak… to ja robię słone potrawy wigilijne, nie moja małżonka 🙂 Jej oddaję robienie słodkości, pierniczki są już chyba miękkie…

Chciałbym dodać tylko jedną nutkę obcego smaku do naszych tradycyjnych, polskich Świąt.

Szukałem różnych informacji o jakichś niezwykłych zwyczajach świątecznych specyficznych dla Delaware i znalazłem ciekawą informację związaną z tym, że okres okołoświąteczny w Delaware uświetnia się często przedstawieniami opowiadającymi o Św. Łucji z Syrakuz. Dzień 13 grudnia zaczyna dla wielu mieszkańców Delaware czas świąteczny. To dzień wspomnienia Św. Łucji – święto światła, kiedy to dzieci zgodnie z tradycja idą w pochodzie prowadzonym przez dziewczynę w wieńcu z zapalonymi świecami na głowie, zaczynają się wróżby i wypieka się i je tradycyjne skandynawskie pierniki. Tradycja ta jest charakterystyczna dla Skandynawii, a przywieźli ją na tereny Ameryki osadnicy szwedzcy.

Koloniści szwedzcy wylądowali w marcu 1638 na wybrzeżu amerykańskim u ujścia rzeki Delaware i zbudowali pierwszą osadę Fort Christina (dzisiejsze Wilmington, stolica stanu). Stąd żywa pamięć o szwedzkich tradycjach w tamtych rejonach.

Wracając jednak do Polski, w tym świątecznym czasie życzę Ci czytelniku wszystkiego co dobre, podejmowania mądrych wyborów w życiu biznesowym i prywatnym, zdrowia oraz wszelkiej pomyślności i do zobaczenia na moich blogach: rejestracjaspolkizoo.pl oraz rejestracjaspolkiwdelaware.pl już po Świętach 🙂

Szkolenia dotyczące spółki Delaware

Błażej Sarzalski05 grudnia 20169 komentarzy

Zwykle jest tak, że to ja odpowiadam na pytania czytelników mojego bloga, teraz jednak zwracam się do Ciebie z pytaniem.

Czy byłabyś/byłbyś zainteresowany szkoleniami dotyczącymi spółki Delaware i jej wykorzystaniem w Polsce?

Jeżeli tak, to jakie tematy związane z tematyką tego bloga interesują Cię najbardziej? Jaką wiedzę chcesz posiąść?

Miejsce szkolenia: Dąbrowa Górnicza czy Warszawa?

Proszę o odpowiedzi w komentarzach lub w formie wiadomości prywatnych.

Dzisiaj wpadł do mnie znajomy przedsiębiorca, znany z licznych biznesów, kilku głośnych procesów i szerokich kontaktów. Taki typ człowieka, którego wszędzie jest zawsze pełno, chce wiedzieć wszystko i szuka dziury w całym. Chwilę rozmawialiśmy na różne tematy, jak podróże, okazje biznesowe, kobiety, wino… aż rozmowa potoczyła się w kierunku spółek w Delaware.

Zbigniew (tak go nazwijmy – dla zachowania jego anonimowości dodam, że imię może być zmyślone 😉 ) w końcu zapytał:

Na co ludziom w Polsce spółka z Delaware?

Pomyślałem, że odpowiem Ci czytelniku, tak jak odpowiedziałem Zbigniewowi, opierając się na moim doświadczeniu z osobami, które z moją pomocą zakładały spółki Delaware, ale także na doświadczeniu tych, którzy przyszli do mnie szukając pomocy w sytuacji, gdy poczuli, że osoby, które zakładały im spółkę niekoniecznie w pełni poinformowały o wszelkich aspektach związanych z jej prowadzeniem i wykorzystaniem w Polsce.

Stworzyłem więc subiektywną listę mniej lub bardziej poważnych powodów dla których ludzie wybierają spółki Delaware.

1) anonimowość – najczęstszym powodem, dla którego Polacy szukają opcji w postaci spółki w Delaware jest poszukiwanie anonimowości i niezależnie od tego czy chodzi tutaj o ukrywanie się przed potencjalną konkurencją rynkową, małżonkiem, szefem, czy ostracyzmem społecznym związanym z otwieraniem serwisu z kontaktami towarzyskimi, to spółka Delaware zapewnia w wielu przypadkach daleko idącą anonimowość, która nie jest jednak anonimowością absolutną (polecam mój poprzedni wpis – rachunki bankowe dla spółki Delaware), ani nie powinna nią być, jeżeli chcesz uczciwie współpracować z polskim fiskusem. Ja promuję etyczne wykorzystanie spółki Delaware, więc zawsze informuję o konsekwencjach podatkowych związanych z dokonywanymi wyborami.

2) sprzedawanie kodów do gier na Allegro – z tego co mówiły osoby, które przychodziły do mnie to branża jest tak konkurencyjna, że jakiekolwiek myślenie o tym, aby naliczać VAT czy też płacić podatki dochodowe w tej branży powoduje, że w praktyce nie ma w ogóle sensu prowadzenia biznesu. To smutne, ale smutniejsze jest to, że wiele z tych osób, które prowadzą działalność w formie spółek LLC z Delaware na Allegro nie płaci podatków w Polsce, ba… nie płaci ich nigdzie, licząc, że anonimowość spółki Delaware pozwoli oszukać fiskusa i jeszcze na tym zarobić… nie tędy droga!

3) działalność w Stanach Zjednoczonych – Amerykanie kochają swoje, a żadna obca firma nie wzbudza takiego zaufania, jak dobra, rodzima spółka amerykańska. Tyczy się to zarówno sprzedaży towarów na rynku amerykańskim, jak i poszukiwania tam inwestycji, przy czym dla tego ostatniego przypadku warto rozważyć założenie spółki typu korporacyjnego.

4) ochrona aktywów bądź zarządzanie aktywami – szczególnie w postaci środków pieniężnych, ruchomości bądź akcji i udziałów innych spółek (w takiej sytuacji spółka LLC nabywa na podstawie umowy sprzedaży udziałów w spółce z o.o. udziały w polskim biznesie), jest oczywiście powiązana z anonimowością, ale istotne znaczenie ma przede wszystkim to, że egzekucja z zagranicznych rachunków spółki amerykańskiej jest dalece bardziej utrudniona niż w Polsce, także sam fakt, że właścicielem środków jest odrębny podmiot prawa czyni egzekucję z majątku jego właściciela o wiele trudniejszą.

Na koniec powiedziałem koledze:

Zbigniew, ta spółka nie nadaje się do robienia agresywnego planowania podatkowego, przynajmniej nie sama w sobie. Zresztą im bliżej wdrożenia konwencji OECD tym wszelkie możliwości optymalizacji podatkowej, w obliczu wprowadzonej klauzuli o unikaniu podwójnego opodatkowania kurczą się. Dlatego myśląc o spółce Delaware myśl o takich zastosowaniach, które nie narażą Cię na odpowiedzialność karną czy podatkową.