Nowy Rok to dobra okazja żeby zaczynać pewne rzeczy. Szczególnie, gdy się jest neurotykiem pokroju Adasia Miałczyńskiego, który lubi zaczynać wszystko od zgrabnych dat 🙂
Postanowiłem więc, że rozpocznę prowadzenie nowego bloga. To już mój czwarty blog. Kolejny spin off, rzecz, która wyszła z praktyki i z powodu tego, że ani blog o rejestracji spółek z o.o, ani blog niniejszy nie są do końca miejscami na poruszanie tematów, które zaczęły mnie interesować w tzw. międzyczasie wraz z rozwojem moich zainteresowań zawodowych, a mianowicie kwestii poufności prowadzenia biznesu, powiernictwa udziałowego i rozwiązań korporacyjnych z innych krajów niż Polska i USA.
Poczytaj proszę abstrakt tego, co napisałem w inaugurującym wpisie bloga Prawo do prywatności:
„(…)Gdy mój nieodżałowanej pamięci dziadek jeszcze żył, po cichu zawsze pluł sobie w brodę, że nie wykorzystał w pełni możliwości dzikich lat dziewięćdziesiątych. Nigdy do końca nie rozumiałem tego fenomenu. Dla mnie wczesne lata dziewięćdziesiąte kojarzą się z tym, że zamiast chrupków kukurydzianych w sklepiku szkolnym zaczęto sprzedawać czipsy, a zamiast siermiężnych dobranocek, nowo powstające telewizje zaczęły nadawać zachodnie bajki i seriale. Początek lat dziewięćdziesiątych to czas kiedy tata zabierał mnie, od święta, do dogorywającego baru mlecznego, przy ulicy 3 Maja w Dąbrowie Górniczej, abyśmy mogli napić się Pepsi-Coli. To był czas wolności i wybuchu przedsiębiorczości. Dlatego dziadek żałował, że nie zdecydował się wtedy na prywatny biznes. Później nigdy nie było tak łatwo.
Tamtych czasów już nie ma. W sklepikach szkolnych znowu nie sprzedają chipsów, bar mleczny zastąpiła placówka bankowa. Podobnie jak wszystkie inne drobne sklepy, drogerie, czy obuwnicze. Cała ulica 3 Maja w Dąbrowie Górniczej to pasmo banków i kancelarii prawniczych. W tym i mojej, z której okien patrzę na lokal, w którym kiedyś pijałem Pepsiorka. Pepsi-Cola spowszedniała, podobnie jak zachodnie seriale. Skończyła się też niczym nieograniczona wolność gospodarcza, a państwo powoli i niepostrzeżenie zaczęło krępować przedsiębiorców, m.in. obowiązkami ewidencyjnymi i informacyjnymi, a ja wykonując zawód radcy prawnego zderzyłem się z rzeczywistością, w której zrozumiałem, że linia rozgraniczająca wolność od ucisku jest niezwykle cienka, a ja jako prawnik odpowiedzialny jestem za to, żeby przeprowadzać ludzi ścieżką po właściwej stronie granicy.
To w sumie zabawne, że tęsknię za czymś czego nie mogłem do końca poznać na własnej skórze, a co jest zwyczajnie wolnością, wolnością pozwalającą na to aby decydować o tym co robię, za tajemnicami, które mogłem dzielić z zaufanymi kolegami, za tym, żeby zniknąć z radarów. Także za wolnością bycia osobą kompletnie anonimową.
Ta tęsknota jest dziecięca, niespełnialna. (…)
Witaj w świecie bez tajemnic. Ja już nie mam złudzeń, że nasza wolność jest metodycznie ograniczana, czy Ty jeszcze je masz? (…)”
Czuję, że będzie to najbardziej osobisty blog, jaki kiedykolwiek stworzyłem. Będzie mi miło gdy wpadniesz tam od czasu do czasu.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }