Kontynuując wątek poprzedni…
W Wilmington założyłem moją pierwszą spółkę. Przedsiębiorcy w Polsce, przyzwyczajeni do tego, że rejestracja spółki z o.o. to kilkanaście dokumentów, które trzeba odpowiednio wypełnić lub załączyć do wniosku rejestrowego mogą być zdziwieni jakie to proste. Jedyne czego tak naprawdę potrzebujesz to:
- jedna odpowiednia osoba,
- jedna kartka papieru opatrzona podpisem tejże osoby.
O co więc chodzi? Na początek musisz sobie znaleźć agenta rejestrowego, czyli osobę fizyczną lub prawną, z siedzibą w Delaware, która generalnie odpowiada za dwie rzeczy: przekazanie certyfikatu formacyjnego (certificate of formation) do sekretariatu stanu Delaware oraz przekazanie rocznej deklaracji z tytułu podatku stanowego właściwym władzom.
Jak już się domyślasz ta kartka papieru to certyfikat formacyjny, który jest podpisywany przez naszego agenta i wysyłany do sekretariatu stanu. I co… i już, żadnych danych dyrektorów, żadnych umów, żadnych innych obowiązków rejestracyjnych – agent zapewnia w swojej siedzibie tzw. biuro rejestrowe, które jest oficjalnym adresem spółki w stanie Delaware i tyle.
Praktyka jest jeszcze prostsza.
Certyfikat zawierać musi w zasadzie wyłącznie nazwę spółki, dane agenta rejestrowego oraz biura rejestrowego, a także to „co wspólnicy uznają za istotne”. Co więcej, podpis agenta pod certyfikatem może być faksymilą lub podpisem przesyłanym elektronicznie (np. faksem czy pocztą elektroniczną).
Aby założyć spółkę w Delaware musisz więc znaleźć dla siebie agenta rejestrowego (jeżeli go potrzebujesz to możesz się skontaktować także ze mną) i to w zasadzie tyle. Oczywiście to tylko początek, bo przecież chcesz aby ta spółka służyła czemuś więcej niż tylko temu aby sobie była? Prawda?
Okej, ale o tym innym razem 🙂
{ 1 komentarz… przeczytaj go poniżej albo dodaj swój }
Proszę o usuniecie powyższego komentarza, albowiem jest to prywatna korespondencja, która omyłkowo została wklejona do pola komentarz zamiast kontakt.